Jak świat światem, nasze babki i prababki korzystały jedynie z dóbr natury, ziół, które znalazły na polu, lub w ogródku i znajdowały dla nich zastosowanie. Niby oczywiste, ale dziś drogeryjne półki uginając się od różnorodnych produktów kosmetycznych, wcale jakoś nas nie zachęcają do świadomego konsumpcjonizmu, również w kwestii urodowej. Kupując produkty spożywcze coraz częściej zwracamy uwagę na skład, konserwanty, sztuczne barwniki, ale mało kto zwraca uwagę na to, że w kosmetykach dzieje się ta sama historia.
Świadomy konsument, to zdrowy konsument.
Wydaje nam się, że skoro jakiś produkt jest dopuszczony do sprzedaży, jest ogólnodostępny, to w żadnym wypadku nie trzeba się zastanawiać nad jego składem. No i właśnie, przechodząc do sedna sprawy, chciałabym Was zachęcić do zapoznania się ze składem Waszych kosmetyków, a być może oszczędzi Wam to mnóstwa kłopotów z cerą, włosami, paznokciami i ogólnym stanem zdrowia.To tak tytułem wstępu, na rozkręcenie :-)
Tymczasem!