1. Pielęgnację, którą stosuję do twarzy, stosuję również do szyi i dekoltu.
Nie od dziś wiadomo, że dekolt szczególnie zdradza nasz wiek, i o ile na razie nie mam z tym problemu, tak za kilkanaście lat mogę już zwracać na to uwagę. Dlatego już teraz postanowiłam zadbać o te części ciała, które są chyba bardzo często pomijane w codziennym rytuale pielęgnacyjnym. Każdy element pielęgnacji twarzy przeciągam na szyję i dekolt. Peeling, tonik, maseczka (w zależności od rodzaju pomijam nieraz szyję), krem, serum, czy hydrolat. Pamiętam, że zwykle miałam jednak problem z niespodziankami, czy to na szyi (bolące krosty), czy na dekolcie (zwykle zaskórniki). Odkąd pamiętam o tych okolicach, to problem się zmniejszył, a wręcz mogę stwierdzić, że całkowicie ustał. Przyznaję, że rano nie zawsze mam czas na dokładną pielęgnację, ale w kwestii twarzy też nieraz to kuleje. Natomiast wieczorem staram się spełnić mój cały rytuał pielęgnacyjny.
*****
2. Wklepuję tonik, zamiast przecierać nim twarz.
Ten sposób stosuję od nie tak dawna, może z pół roku, na pewno nie więcej. Natknęłam się na to przy okazji jakichś japońskich metod dbania o skórę twarzy i ten etap szczególnie mi się spodobał i mnie zainteresował. Postanowiłam więc odejść od używania wacika z tonikiem na rzecz wklepywania go w twarz. Nie jest to zalecane 7 warstw, bo do tego nie mam ani czasu, ani cierpliwości, ale wklepuję tę jedną warstwę, którą sobie psiknę tonikiem w sprayu, bądź nałożę z butelki. Używanie wacika zarezerwowane jest przy domywaniu makijażu mleczkiem, bądź innym specyfikiem do tego przeznaczonym. Pewnie się zastanawiacie, po jakiego gwinta wklepywać tonik? Otóż to jest tak, że tonik ma nam wyrównać pH skóry, więc jeśli jest na niej dosłownie sekundę i to w minimalnej ilości, to jest raczej nikła szansa na to, że on rzeczywiście da radę nam tę skórę "z(s)tonizować". Jeśli ten tonik nam sam wyschnie, gdy skórę popsikamy, lub go wklepiemy w nią, to ona ma większy zasób, z którego może skorzystać, więc i pH jest przywrócone w większym stopniu. Co zauważyłam, gdy zaczęłam to stosować? Mam lepiej nawilżoną skórę i pozbyłam się suchych skórek. Poważnie, mimo iż mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, to borykałam się nieraz z suchymi skórkami koło nosa, czy na brodzie. Teraz ten problem minął na szczęście, a wklepywanie toniku namiętnie stosuję dalej.
*****
3. Stosuję metodę OCM
Mycie twarzy, czy sam demakijaż olejami, to temat dobrze już przeze mnie przerobiony. Metoda OCM, czyli Oil Cleasing Method polecana jest szczególnie osobom z problemem przetłuszczającej się skóry, zaskoczeni? Otóż eksperci zalecają tę metodę ze względu na to, że pozwala ona kontrolować ilość wydzielanego sebum przez brak silnych detergentów w kosmetyku do mycia twarzy. Oleje zostawiają na skórze delikatny film (co jest w pewnym sensie istotą tej metody), przez co ona nie musi się sama natłuszczać, czyli nadprodukowywać sebum, co w efekcie wpływa pozytywnie na jej regulację. U mnie metoda OCM sprawdza się na dobre 4+. Czemu nie na 5? Bo doprawdy, ja nie jestem w stanie przebrnąć przez uczucie "tłustej" skóry po myciu. W moim odczuciu idealne są olejki z emulgatorem (np taki olejek ma Biochemia Urody, który szczerze polecam), co już nie jest 100% metodą OCM. Dodatkowo ta metoda bardzo pozytywnie wpłynęła na stan moich brwi i rzęs, co mnie bardzo zaskoczyło, bo dość długo szukałam przyczyny takiej zmiany. Rzęsy praktycznie nie wypadają, albo robią to naprawdę ukradkiem, a brwi się widocznie zagęściły i nabrały blasku. Bardzo cieszy mnie fakt, że obecnie na rynku jest dużo firm mających w swej ofercie olejki do OCM, ale pamiętajcie, że równie dobrze taką mieszankę możecie zrobić sami w domu z ulubionych olejków :)
*****
4. Po myciu, twarz osuszam papierowym ręcznikiem
Pewnie niewiele z Was przykłada uwagę do tego, czym wycieracie swoją twarz po myciu. Ja używam do tego papierowych ręczników i jest to chyba najdłużej stosowana przeze mnie zasada pielęgnacyjna. Nie wyobrażam sobie, żeby wytrzeć twarz w ręcznik, nawet jeśli miałby to być osobny ręcznik do tego przeznaczony. Chyba, że taki ręcznik codziennie bym wymieniała na świeży, ale doprawdy...już wygodniej jest używać papierowych. To jest o wiele bardziej higieniczne i osoby, które mają szczególny problem z trądzikiem powinny obowiązkowo to zmienić w swojej pielęgnacji. Masz pewność, że zawsze wytrzesz twarz w czysty, higieniczny, niczym nie poplamiony ręcznik. Dodatkowo wycieranie takim ręcznikiem nie powinno odbywać się przez pocieranie, tylko przyłożenie listka do twarzy, dokładne osuszenie i voila! Tanie, skuteczne i poręczne.
Tutaj pojawia się dodatkowo temat zmiany poszewki na poduszkę, ale chyba sobie tym razem odpuszczę :p
*****
5. W punkcie ostatnim, ale chyba najważniejsza zasada- DOKŁADNY demakijaż
Niby oczywista oczywistość, ale przyznam się szczerze, że sama kiedyś myślałam, że moje umycie twarzy jest poprawne, a jednak się myliłam. Demakijaż u mnie przechodził wiele kombinacji i szukania odpowiedniej metody. Zaczynałam od zwykłych żeli, antybakteryjnych oczywiście, bo miałam trądzik. Później mleczka, płyny micelarne, nawilżane chusteczki i w końcu wspomniany wcześniej OCM. Pominąwszy już samą metodę demakijażu i oczyszczania twarzy, to zasada jest jedna- skóra ma być nieskazitelnie czysta. Nie ma tutaj półśrodków. W moim przypadku demakijaż składa się z dwóch, lub nawet trzech etapów. Kiedyś pozostałości tuszu do rzęs nie stanowiły problemu, a dziś nie ma mowy, że odpuszczę widząc jeszcze "coś" na rzęsach. To samo się tyczy skóry twarzy- wacik ma być czysty po przejechaniu nim po buzi np. z hydrolatem. Osoby, które mają problem z wypryskami, przez co używają pewnie ciężkich silikonowych podkładów (cóż, sama przez to przechodziłam, żeby nie było nic widać, przez co wyglądałam jak biała czekolada z chrupkami, if you know what I mean...) powinny zwracać szczególną uwagę na dokładne wykonanie demakijażu. Ewentualne pozostałości na twarzy przyczyniają się do powstawania nowych niespodzianek, co tworzy błędne koło. Zdarzają się przypadki, że osoby borykające się z trądzikiem, zauważają diametralną poprawę kondycji skóry po zastosowaniu dokładnego demakijażu. Jedno muszę sobie przyznać- nigdy (przynajmniej sobie nie przypominam) nie zdarzyło mi się iść spać w makijażu, choćby nie wiadomo jak ciężka noc była za mną :D. To poniekąd się wiąże z tym, że nie usną, gdy nie wezmę choćby szybkiego, choćby nawet w chłodnej wodzie, prysznica. Nie usnę i już :)
Chętnie poznam Wasze zasady, które wdrożyliście do swojej pielęgnacji twarzy. Podzielcie się nimi w komentarzu!
P.S. Niezmiennie zapraszam Was do naszej grupy, w której znajdziecie wsparcie w wyborze naturalnych kosmetyków :)
Dołącz do nas: Polecamy naturalne kosmetyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie postem! Zostaw po sobie choćby uśmiech, będzie mi bardzo miło :)
Prowadzisz bloga? Na pewno do Ciebie trafię :)