niedziela, 9 września 2018

NaturalneBlogowanie: AQUARICH żel myjący i peeling do twarzy CIEN z Lidla. Czy mają dobre składy?


Postanowiłam napisać dla Was recenzjo- analizę żelu i peelingu do twarzy firmy CIEN dostępnej w Lidlu, ponieważ niedawno całkiem przypadkiem trafiłam na nie podczas zakupów. Akurat skończyło mi się wszystko, co miałam do mycia twarzy, a potrzebowałam czegoś dosłownie na parę dni, zanim nie zrobię zakupów przez Internet. Robiąc spożywcze zakupy wjechałam w alejkę z kosmetykami z czystej ciekawości, bez cienia nadziei, że znajdę coś dla siebie z dobrym składem. Rzuciły mi się w oczy właśnie te dwa kosmetyki, czyli żel do mycia twarzy i peeling. Zerknęłam na skład i byłam w małym szoku, bo wg pobieżnej oceny w sklepie wydawało mi się, że nie ma się za bardzo co przyczepić. Spojrzałam na cenę- 4,99zł i stwierdziłam, że próbuję. 


AQUARICH Delikatny żel do mycia twarzy
Używałam tego żelu przez kilka dni i na początku nie byłam ani za bardzo zachwycona, ani zniechęcona. Jest to na pewno jednak trochę inny kosmetyk, niż używane przeze mnie pianki i olejki do demakijażu. Pierwsze co, to nie spodobało mi się, że nie zmywa do końca oczu (tak, ja zmywam makijaż pod prysznicem, w czasie kąpieli). Musiałam poprawiać później mleczkiem, albo micelem. Do tego po paru dniach doszło uczucie ściągnięcia skóry, a używałam go rano i wieczorem, przez co zrezygnowałam z porannego mycia nim twarzy. Do wieczornego mycia twarzy już sprawdził się lepiej, uczucie ściągnięcia było dużo mniejsze, tym bardziej jeśli niezwłocznie użyłam toniku do twarzy, to nie miałam większego problemu. Nie zauważyłam, żeby jakoś wysuszył mi skórę w ogólności. 


INCI: Aqua, Decyl Glucoside, Glycerin, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Tocopheryl Acetate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Avena Strigosa Seed Extract, Lecithin, Citric Acid, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 42090, CI 16035.

W składzie znajdziemy niewiele składników, dlatego nie ma się, moim zdaniem, do czego się przyczepić jakoś szczególnie. Oczywiście bazą jest woda, po niej mamy glokozyd decylowy, który zapewne ma tutaj za zadanie stworzyć nam pianę (pochodzi z oleju kokosowego i skrobi kukurydzianej). Dalej gliceryna, no i zaznaczony na pomarańczowo składnik, który ma tutaj za zadanie nam umyć skórę. Jest to anionowy detergent stawiany na równi z SCS w swojej sile działania. Generalnie może podrażnić uszkodzoną skórę, ale to zależy od indywidualnych czynników i predyspozycji...jak wszystko :). Następnie witamina E i kolejny tajemniczy składnik zaznaczony na pomarańczowo, a jest to zagęstnik, zapobiega rozwarstwianiu kosmetyku, zwiększa lepkość i przedłuża jego trwałość. Nie mam informacji na temat jego szkodliwości, więc nie wyolbrzymiam, daję pomarańcz. Kolejnym składnikiem jest ekstrakt z nasion owsa szorstkiego, który nawilża i łagodzi stany zapalne. Kolejna lecytyna, kwas cytrynowy, syntetyczna substancja zapachowa i dwa konserwanty. Na samym końcu mamy barwniki. 

Ogólnie skład wg mnie nie przedstawia się źle. Nie nazwę tego kosmetykiem naturalnym, ale w sytuacji, gdy potrzebujemy czegoś na chwilę, to czemu nie. Dla porównania wstawię Wam skład żelu Nivea, który stał na półce tuż obok...:
Absolutnie nie chodzi mi o to, że Nivea jest jakąś dobrą marką, tylko że ten żel kosztował 3 razy tyle, co Cien, więc można się chwilę zastanowić nad swoją konsumpcją i marketingiem, który nas łapie w swoje sidła :). 


AQUARICH Głęboko oczyszczający peeing do mycia twarzy
Peeling wzięłam już z czystej ciekawości, do kompletu. Byłam ciekawa, czy to za 5 zł, może się udać, no i oczywiście kwestia składu do rozwiązania. Rozczarował mnie peeling sam w sobie, gdyż jest baaardzo słaby. Bardziej nazwałabym go żelem do mycia twarzy z pojawiającymi się drobinkami, do peelingu, choć może są osoby, które lubią tak delikatny efekt. Nie zauważyłam, żeby moja skóra była po nim dobrze złuszczona. Poza tym, historia jak z żelem, ściąga skórę, ale tonikiem szybko można temu zaradzić. Ogólnie mniej entuzjazmu mam, co do niego, niż w związku z żelem, ale za to skład prezentuje się naprawdę ładnie. 


INCI: Aqua, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Decyl Glocoside, Bambusa Arundinacea Stem Powder, Hydrogenated Jojoba Oil, Avena Strigosa Seed Extract, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Cocoamphoacetate, Lecithin, Citric Acid, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 77007, CI 42090, CI 47005.

Początek standardowo woda i gliceryna. Trzecim składnikiem jest betaina kokamidopropylenowa, która pełni tu funkcję myjącą, ale jest bezpieczna i spotykana w naturalnych kosmetykach. Dalej glukozyd decylowy, jak wcześniej i niespodzianka w postaci pudru bambusowego! Co, jak co, ale takiego polotu się tu nie spodziewałam, a zapewne mamy tutaj go po to, żeby nam robił tę "eksfoliację". Dalej mamy uwodorniony olej jojoba i ekstrakt z nasion owsa szorstkiego. Kolejny składnik spotkany już wcześniej, czyli zagęstnik. Sodium Cocoamhoacetate ma nam za zadanie zrobić pianę, ale jest bezpieczna dla skóry. Końcówka składu bardzo podobna do żelu, a różni się jedynie barwnikami. 


Jak widzicie, skład peelingu jest naprawdę imponujący! Duże zaskoczenie, jak dla mnie. Bardzo blisko mu do naturalnego kosmetyku, choć nadal nie mieści się w moich ramach klasyfikacyjnych, ale to naprawdę świetne rozwiązanie, tanie i dostępne bez problemu. Cieszę się, że coś takiego można dostać w markecie za taką cenę. Oczywiście, jeśli tylko będę kiedyś w potrzebie, to z chęcią kupię ponownie te kosmetyki, a póki co, pełnią u mnie funkcję zastępczą, gdy nie mam swoich naturalnych kosmetyków w zapasach ;).


Co sądzicie o przedstawionych przeze mnie kosmetykach? Miałyście już okazję ich używać? 

A jak oceniacie składy? 



P.S. Niezmiennie zapraszam Was do naszej grupy, w której znajdziecie wsparcie w wyborze naturalnych kosmetyków :)
Dołącz do nas: Polecamy naturalne kosmetyki

A tutaj mój InstagramFacebook oraz Google+.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie postem! Zostaw po sobie choćby uśmiech, będzie mi bardzo miło :)
Prowadzisz bloga? Na pewno do Ciebie trafię :)