Witajcie w piękną, słoneczną niedzielę!
Widok za oknem wręcz zachęca do wyjścia choćby na spacer, co oczywiście zostanie uczynione, a póki co zapraszam Was na kilka słów o pewnym ciekawym dziecku Agafii (a może powinnam napisać wnuczku Babuszki Agafii, haha).
O P I S P R O D U C E N T A
"Muszkatołowe masło do ciała intensywnie odżywia i regeneruje suchą i zmęczoną skórę. Naturalne oleje z wysoką biologiczną aktywnością uzupełniają niedobór odżywczych substancji, normalizują procesy przemiany materii, dzięki czemu skóra staje się miękka, gładka i zadbana.
Białe olej muszkatołowy - stymuluje procesy odnowy komórek skóry.
Organiczny olej z dzikiej róży - jest źródłem witamin, nawilża i tonizuje, podnosi elastyczność i zrównuje kolor skóry.
Olej z kiełków pszenicy – bogaty w witaminę E, tonizuje i zmiękcza skórę.
Goździk kropkowany – zawiera kwas askorbinowy, karoten i saponiny, posiada właściwości oczyszczające i przeciwzapalne."
O P A K O W A N I E
Masełko zamknięte mamy w plastikowym, zakręcanym słoiczku. Opakowanie w zasadzie niczym nie wyróżnia się na tle innych opakowań typowych dla Agafii. Grafika i rozmieszczenie informacji jest w zasadzie takie samo dla wszystkich kosmetyków zamkniętych w takim słoiczku, jedynie kolorystyka się tutaj zmienia.Zawartość jest dodatkowo zabezpieczona plastikową nakładką pod nakrętką, więc nie ma tego ryzyka, że nam się coś wyleje, czy przyczepi do zakrętki.
Osobiście uważam, że tego typu opakowania nie są jakoś specjalnie wygodne i higieniczne. Moją ulubioną formą opakowania są buteleczki z pompką, zdecydowanie każdy kosmetyk mogłabym mieć w takim opakowaniu.
Tutaj niestety musimy włożyć palce do środka, co przy dość długich paznokciach jest dość kłopotliwe, bo pod nimi zostaje mnóstwo produktu. Niemniej jednak wiem, że taka forma odpowiada wielu osobom ze względu na bezproblemowe wydostanie produktu do cna.
K O N S Y S T E N C J A
Produkt ma baaardzo zbitą konsystencję, czyli typową dla tego typu kosmetyku. Jest mega gęste, w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek spływaniu ze skóry. Jest jednak bardzo aksamitne w swej formule, delikatnie rozprowadza się po skórze. Może przypominać krem do ciała podczas rozsmarowywania, ponieważ jego gęsta i zbita formuła szybko i łatwo się aplikuje pod wpływem ciepła.
Z A P A C H
Mimo iż zapach to kwestia mocno indywidualna, a kosmetyki naturalne lubią mieć co do tego bardzo specyficzny urok, to jednak się wypowiem.
Mi się ten zapach bardzo podoba, przypomina zapach bzu, świeżej gałązki dopiero co zerwanej z krzaka. Dlatego wiem, że nie każdy go zniesie, tak jak zapach bzu, może być zbyt duszący.
Nie utrzymuje się długo, praktycznie nie zostaje na skórze.
D Z I A Ł A N I E
Używam tego masła tylko w sytuacji, gdy mam bardzo suchą i podrażnioną skórę, np. po depilacji. Do codziennego, lub częstego stosowania jest zdecydowanie zbyt treściwe. Dobrze jest mieć gdzieś pod ręką taki kosmetyk do zadań specjalnych. Ogólnie nie mam problemu z przesuszającą się skórą, więc może osobom szczególnie wymagającym sprawdzi się ono również na co dzień. Wchłania się dość szybko, jednak trzeba bardzo uważać, żeby nie przesadzić z ilością, bo wystarczy go naprawdę niewiele. Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, to nie "kluskuje się", czyli nie powstają zbrylone strzępki podczas długotrwałego wsmarowywania lub szybkiego masażu. Niestety większość maseł drogeryjnych jakie miałam zawsze dawały taki efekt.
Daje bardzo przyjemne uczucie nawilżonej skóry. Przypuszczam, że osoby mające problem z trądzikiem na plecach, bądź ramionach mogą sobie odpuścić używania go na tych partiach, bo obawiam się, że mógłby zapychać przy zbyt częstym stosowaniu.
W Y D A J N O Ś Ć
Ten produkt zdecydowanie należy do tych niekończących się. Przyznaję się, że nie używam zbyt często balsamów, czy tego typu kosmetyków, bo tylko w sytuacji, gdy tego potrzebuję. Jednak mimo to uważam go za bardzo wydajny, bo niewielka ilość wystarczy na dokładne pokrycie skóry.
S K Ł A D
Skład: Aqua, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Triticum Vulgare Germ Oil, Glycerin, Organic Rosa Canina Fruit Oil, Dianthus Deltoides Flower Extract, Cetearyl Glucoside, Myristica Fragrans (Nutmeg) Kernel Oil, Xantan Gum, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Cena: ok. 16-17 zł/ 300 ml
Co sądzicie na jego temat???
jakoś nie mogę się przekonać do kosmetyków Banii ;)
OdpowiedzUsuńA co Cię zawiodło :) ?
UsuńPrzyjemne ma działanie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńTego produktu akurat nie miałam, ale jestem bardzo zadowolona z kosmetyków tej marki. Dzięki Insta, trafiłam na Twój blog i zostaję na dłużej. W wolnej chwili zapraszam do siebie :) Pozdrawiam biszkopcik86
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :* Pewnie, że zajrzę do Ciebie! Ja też bardzo lubię tę markę, tanie i dobre kosmetyki :)
UsuńTego masła nie miałam ale dwa pozostałe tak i jestem nimi zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńJa też masła do ciała nie używam codziennie.
OdpowiedzUsuńJa nawet balsamu nie używam codziennie, ale ciiii :) :D
UsuńMam i niebawem zaczne stosować... Coś czuje ze będzie ze mną długo i nie będzie się chciało skończyć hihi
OdpowiedzUsuń