Witajcie Kochani :)
Dziś mam dla Was słów kilka na temat peelingu do twarzy firmy Nacomi, czyli polskiej marki kosmetyków naturalnych.
Po pierwsze, jestem 'peelingo-maniaczką', niedawno sobie to uświadomiłam :D
Ten oto peeling trafił do mnie z drogeryjnej półki (dokładnie, to Hebe) i czym prędzej zaczęłam go próbować.
Przeznaczeniem tego peelingu jest skóra trądzikowa, tłusta i mieszana.
Już po pierwszym użyciu się polubiliśmy. U mnie zwykle działa to w ten sposób, że jak coś ma mi się spodobać, to dzieje się to od razu :)
Produkt ma bardzo ciekawą konsystencję, bo po wyciśnięciu z tubki jest takim zielonym niby-żelem, a po kontakcie z wodą i skórą zamienia się w biały niby-krem.




Po rozsmarowaniu czuć pod palcami delikatne drobinki korundu, więc jest to baaaardzo delikatny peeling. Raczej nie używam go przed całym zabiegiem maseczkowym, bo wtedy potrzebuję czegoś mocnego, ale idealnie spisuje się nawet do codziennego użytku, po umyciu twarzy. Pozostawia po sobie delikatną, bardzo delikatną, warstwę olejku (nie jak w przypadku peelingu Sylveco klik), co sprawia raczej wrażenie miłego nawilżenia i skóra nie jest wtedy ściągnięta. Nada się osobom o delikatnej skórze. Jedyne co mi w nim przeszkadza, to uczucie 'uciekających' drobinek spod palców, ale to chyba moje zboczenie, bo preferuję generalnie typowe 'zdzieraki', a to w końcu korund, hehe :)
Producent zaleca wmasować peeling w twarz, a po czym zostawić go na 5 min i zmyć.
Jeśli miałabym się odnieść do kwestii zapobiegania powstawania wyprysków, to nie jestem na tyle naiwna, że miałabym tego oczekiwać od niego. Nie zapycha, nie powoduje, że ich powstaje więcej, ale uważam, że peeling ma złuszczyć naskórek i w kwestii wyprysków może jedynie nie zaszkodzić, a nie spowodować, że będzie ich mniej. Wiadomo, że ostre peelingowanie twarzy, gdy mamy na niej ropne wypryski, to nie najlepszy pomysł. Ten peeling jednak przy umiarkowanej sile nacisku nie spowoduje podrażnienia skóry. Co więcej, jest w stanie ją złagodzić, wyciszyć, nawilżyć, więc idealnie nadaje się dla takiego typu cery.
Jednym z głównych aspektów, na który zwracam uwagę jest zapach, a tu mamy kosmetyk bardzo przyjemnie pachnący z wyczuwalnymi cytrusowymi nutami. Dla mnie jest to bardzo przyjemna woń :)
Jak widzimy na załączonym obrazku, skład mamy tu bardzo przyjemny. Mamy ekstrakt z pokrzywy i ze skrzypu polnego, korund, olej jojoba, ze słodkich migdałów, winogron i rycynowy oraz ekstrakt z kakaowca.
Co o nim sądzicie? Jak się u Was sprawdził?
TYMCZASEM!!!