poniedziałek, 1 maja 2017

#6 DENKO cz.3/3 ---> Kosmetyki do ciała




Witajcie Kochani :)! 

Wreszcie przyszedł czas na zakończenie mojego 3-częściowego denka. Oj, obiecuję że teraz będą denka comiesięczne i nie będzie takiej ilości. 





24. ECOLAB-Indyjski olejek pod prysznic relaksujący

Olejki z Ecolab bardzo lubią, a jeden z nich (hawajski) stał się wręcz ulubieńcem roku. Zapach nie podbił mojego serca, tak jak ulubieniec, ale w działaniu był całkiem dobry.

25. ECOLAB- Brazylijski olejek pod prysznic odmładzający

Moje odczucia są podobne, jak do olejku indyjskiego z tym, że ten zapach był nieco przyjemniejszy dla mnie.



26. YOPE- Nawilżające mydło w płynie o zapachu figi
Odkąd pierwszy raz kupiłam mydło w płynie Yope, to w zasadzie nie używam nic innego. Po kolei testuję kolejne warianty zapachowe. Mydełko świetnie myje dłonie, nie wysusza ich, co jest bardzo ważne dla mnie. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to mała skuteczność w usuwaniu cięższych zabrudzeń.

27. YOPE- Regenerujące i nawilżające mydło w płynie o zapachu imbiru i drzewa sandałowego

To najmniej lubiany przeze mnie zapach mydeł Yope. Strasznie drażnił mnie w nozdrza, chyba to wina tego drzewa sandałowego. Poza tym, wszystko tak samo, jak u poprzednika.



28. ORGANIC SHOP- Organiczne mydło w płynie do rąk nawilżające Miętowy Jaśmin

Mydło było dość dobre. Nie miało tak glutowatej konsystencji, jak Yope, co bardziej mi odpowiadało. Zapach przyjemny, czuć było jaśmin, ale nie utrzymywał się na skórze. Skutecznie domywało wszelkie zanieczyszczenia z dłoni. Dosyć wydajne.

29. ECOLAB- Mydło w płynie do rąk- nawilżenie i zmiękczenie

Ach, co to był za zapach- CUDOWNY! Uwielbiam go, teraz mam krem do rąk avocado i pachnie identycznie. Wracając do mydła, to sprawdziło się bardzo fajnie, Narzekać mogę jedynie na wydajność, ale to chyba za sprawą zdecydowanie mniejszego opakowania niż inne używane przeze mnie mydła. Poprawne mydełko z pięknym zapachem :)!



30. ECODENTA- Czarna pasta do zębów 
Pasta ma czarny kolor, który absolutnie nie pozostaje na zębach. Tubka zawiera 100ml pasty i kosztuje nie więcej niż 20zł.
✔ delikatnie wybiela zęby
✔ dobrze odświeża oddech
✔ jest wydajna
✔ pieni się wystarczająco
✔ bardzo dobrze domywa zęby
✔ naturalny skład (uwaga: zawiera phenoxyethanol)
✖ jest bardzo mocno miętowa

31. VIANEK- Odżywczy krem do rąk z ekstraktem z chmielu
Jak zapewne zauważyliście, w mojej kolekcji kosmetyków chyba nigdy nie pojawił się krem do rąk. Wspominałam Wam już nieraz, że pielęgnacja rąk, to temat u mnie bardzo mało rozwinięty, a ręce smarowałam przy okazji balsamowania ciała. Czyli też nie za często. Bardzo dużo się zmieniło u mnie w tej kwestii. Zdenkowałam właśnie przedstawiony Wam tutaj krem do rąk z Vianka i bardzo zachęcił mnie do kontynuowania dbania o dłonie! Nie spodziewałam się szczerze mówiąc, że tak bardzo mi przypasuje ten krem. Szybko się wchłaniał, nie pozostawiał tłustej warstwy a dłonie były bardzo dobrze nawilżone. Podobał mi się jego zapach (swoją drogą wszystkie kosmetyki w tej kolorystyce mają ten zapach), bo na dłoniach nie był aż tak nachalny. Był dość wydajny, pewnie posłużył by mi na dłużej, ale tak uwielbiałam uczucie na dłoniach, które zostawiał, że używałam go, kiedy miałam tylko okazję. Na pewno do niego wrócę, a przypuszczam, że może znaleźć się w ulubieńcach roku!



32. BIOLAVEN- Żel do higieny intymnej 
Używam non stop, niezmiennie, jestem zadowolona. Ulubieniec roku '16.

33. VIANEK- Nawilżający żel do higieny intymnej
Niestety ten żel był tak wielkim rozczarowaniem, że teraz to już sama nie wiem, czy on jakiś przeterminowany nie był (bo, np.był otwarty), lub źle przechowywany. Zawartość przypominała wodę, która uciekała przez palce i ciężko było cokolwiek nanieść na miejsce przeznaczenia... Bardzo jestem z niego niezadowolona i stanowczo odradzam Wam zakup, a ja już na pewno do niego nie wrócę. 



34. NACOMI- mus do ciała malinowy
MNIAAAAM! To słowo zastępuje cały potok słów, które mogłabym rzec na temat tego musu. To po prostu trzeba powąchać, dotknąć, wsmarować. Aplikacja na ciało jest niezwykle przyjemna, bo mus jest bardzo delikatny, a pod wpływem ciepła zamienia się w delikatny olejek, który niemal całkowicie wchłania się w skórę. Daje uczucie miękkiej skóry, ale nie jestem przekonana, co do jego skuteczności w nawilżeniu. Do głębokiej regeneracji jednak polecam masła, a takie musy, jako element rozpieszczenia samej siebie :)

35. ALTERRA- Balsam dezodorujący Melisa i Szałwia 
Jak zapewne wiecie, nie ma naturalnych antyperspirantów. Dobrych dezodorantów naturalnych, to ze świecą szukać. Natomiast jeśli ktoś jest niewymagający, pracuje w biurze i akurat na zewnątrz panuje śnieżyca, to polecam mu Alterrę :) a tak całkiem poważnie, to jest to bardzo delikatnie działający dezodorant. Oczywiście nie chroni przed potem, ale przed przykrym zapachem już tak. Jednak tak, jak napisałam, nie sprawdzi się u aktywnych osób i w okresie letnim. Najlepiej aplikować go ponownie co około 4-5 godzin, a w cieplejsze dni nawet częściej, co 3 godziny. Jest to uciążliwe, ale coś za coś. Z tzw. górnych półek nie testowałam żadnego dezodorantu, więc dajcie znać, czy jest coś godnego uwagi.



36.37. NACOMI- Żel pod prysznic z naturalnymi olejkami

Cóż...Żel, jak żel. Ani za piękny zapach, ani zbyt łatwa aplikacja, bo rzadki, jak woda, więc ucieka przez palce. Dość fajnie się pienił i trochę nawilżał skórę. Taki mocny średniak.


Mieliście jakieś kosmetyki z mojego denka?

TYMCZASEM!!!