Energetyzująco-wygładzający peeling do ciała z nasionami ostropestu oraz kryształkami soli. Idealnie złuszcza martwy naskórek i zapewnia skórze prawdziwy detoks. Oliwa z oliwek oraz witamina E, dzięki swoim właściwościom nawilżają i ujędrniają skórę, a olejek eukaliptusowy pobudza ją do naturalnej odnowy. Dodający energii zapach sprawia, że masaż skóry staje się przyjemnością, a efekty widoczne są już po pierwszym użyciu.
INCI: Glycine Soja Oil, Sodium Chloride, Olea Europaea Fruit Oil, Cera Alba, Glyceryl Stearate, Silybum Marianum Seed Extract, Glyceryl Laurate, Tocopheryl Acetate, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Ci 77288, Limonene.
UJĘDRNIAJĄCO-WYGŁADZAJĄCY PEELING DO CIAŁA
Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała z drobno zmielonymi pestkami malin oraz cukrem, złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i dogłębnie ją nawilża. Olejek cynamonowy, dzięki swoim właściwościom ujędrnia i zapobiega powstawaniu cellulitu. Aromatyczny zapach zaś sprawia, że masaż skóry będzie przyjemnością, a efekty widoczne już po pierwszym użyciu.
INCI: Glycine Soja Oil, Sucrose, Glyceryl Stearate, Rubus Idaeus Seed, Oenothera Biennis Oil, Cera Alba, Glyceryl Laurate, Tocopheryl Acetate, Cinnamomum Zeylanicum Bark Oil, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid, Ci 77491.
K O N S Y S T E N C J A
Malinowy peeling ma nieco rzadszą konsystencję od ostropestowego. Ich konsystencja ogólnie w dużej mierze zależy od temperatury otoczenia. Latem jest bardziej "kisielowata", a zimą całkiem stała. Może to z powodu oleju sojowego, który zmienia konsystencję podobnie, jak olej kokosowy? Nie mam pewności. Natomiast jeśli chodzi o ziarenka peelingujące, to zielony ma ostrzejsze cząsteczki niż malinowy, ale jest ich nieco mniej.
Z A P A C H
Oba zapachy są ładne, ale całkowicie się od siebie różnią. Malinowy ma zapach zimy, cynamonowy, nieco ciężki, mdły idealny na obecną porę roku, natomiast zielony jest o zapachu lata, świeżo skoszonej trawy, orzeźwiający i bardzo lekki. Oba zużywałam w okresie letnim, więc peeling z ostropestem bardziej przypadł mi do gustu, ale przypuszczam, że w obecnym okresie malinowy byłby lepszy.
W Y D A J N O Ś Ć
Zaliczyłabym je do tych średnio wydajnych peelingów. Przyzwyczajona do cukrowych i solnych peelingów, oczekiwałam podobnej ilości na zabieg, a tu zużywałam przynajmniej drugie tyle objętości. Powodem jest mniejsza koncentracja drobinek, bo peelingi cukrowe mają drobinki niemal w całej swej objętości.
D Z I A Ł A N I E
Jak już wspomniałam zielony peeling nieco bardziej przypadł mi do gustu, bo miał ostrzejrze drobinki, oraz przyjemniejszy zapach latem, kiedy go zużywałam. Malinowy natomiast zostawiał bardziej tłustą warstwę na skórze oraz dłużej i intensywniej pachniał. Oba fajnie peelingowały skórę (nie napiszę, że zdzierały, jak w przypadku cukrowych peelingów), przy czym zostawiały na skórze tłusty film, który niektórym mógłby wystarczyć zamiast późniejszego balsamowania (np. mi :p). Ja preferuję ostrzejsze formy złuszczania martwego naskórka, ale te peelingi sprawdziły się naprawdę całkiem dobrze. Skóra po nich była mięciutka, dobrze podrapana, no i natłuszczona, czyli idealne rozwiązanie dla leniuszków.
Jakie kosmetyki firmy Vianek Wam wpadły ostatnio w łapki? A może macie jakichś ulubieńców, których możecie polecić? Chętnie się dowiem, co tam u Was słychać <3
P.S. Niezmiennie zapraszam Was do naszej grupy, w której znajdziecie wsparcie w wyborze naturalnych kosmetyków :)
Dołącz do nas: Polecamy naturalne kosmetyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zainteresowanie postem! Zostaw po sobie choćby uśmiech, będzie mi bardzo miło :)
Prowadzisz bloga? Na pewno do Ciebie trafię :)