środa, 2 stycznia 2019

NaturalneBlogowanie: Moje naturalne hity i kity 2018 roku!




Nie wiem, jak się to stało, że mamy już Nowy 2019 Rok... Czas pędzi, jak szalony, a jak dzieje się wokół tyyyyle ciekawych rzeczy, to już w ogóle ciężko złapać te uciekające chwile...

2018., to był intensywny i ciekawy rok :)

Począwszy od tego, jak na początku roku, a dokładnie 15 stycznia przeprowadziliśmy się do swojego własnego pierwszego mieszkania...ahhh... Meblowanie, urządzanie, niekończące się zakupy dekoracyjne i wyposażeniowe, które trwają nadal :D.
Później dużo się działo na polu mojej kariery zawodowej, czyli zmiana pracy aż 3 razy, ale jak to mówią- do trzech razy sztuka.

Później pojawiły się problemy zdrowotne, ale na szczęście okazało się to przedwczesnym alarmem przed czymś, co mogłoby być gorsze w konsekwencjach. Jestem wdzięczna za to, że tak to się skończyło. 
************
I tak dalej, i tak dalej, co zostawię już dla siebie, ale zaraz przejdziemy do meritum dzisiejszego wpisu i przedstawię Wam moje kosmetyczne odkrycia i kosmetyki, które niekoniecznie porwały mnie swym działaniem.


Cały rok niemal obfitował w nowości kosmetyczne, które z ogromną radością testowałam i opisywałam dla Was na blogu. Widzę, że tych wpisów było mało, ale pisałam tyle ile chciałam, ile czułam, że powinnam napisać i na ile miałam czas. Nie umiem pisać na siłę, bo to widać. Muszę mieć chęć...i polot twórczy do pisania, jak pisarz :D

A właściwie, to co takiego fajnego przetestowałam w tym roku?

1. Niekwestionowany hicior tego roku, to zdecydowanie krem do twarzy z figą firmy Mokosh. Otwarcie przyznam, że to najlepszy krem do twarzy, jaki przyszło mi używać kiedykolwiek. Zwykle nie przywiązuję się do konkretnych kremów do twarzy, ale to chyba dlatego, że nie trafiłam do tej pory na tak dobry dla mnie kosmetyk. Wybór kremu do twarzy jest bardzo indywidualną kwestią, dlatego jestem ciekawa, co sądzicie o tym kremie, jeśli go używaliście.
2. Firma ECOSPA. Nie umiem napisać jednego konkretnego produktu z tej firmy, który mnie zachwycił w tym roku, bo odkryciem stała się cała marka ECOSPA. Mogłabym wymieniać bardzo długo... olej z nasion opuncji figowej, olej konopny, malinowy, hydrolaty, glinki, masła.... no wymienić można wszystko, co udało mi się kupić i przetestować z ECOSPA. Prawdziwym hitem jest fakt, że kręcę mojemu ojczulkowi kremy, o które wciąż prosi i przypomina, jak się skończą, bo mu bardzo służą <3
3. Serum z kwasem kojowym ECOSPA, czyli jednak jest coś wspaniałego, co mogę wymienić tej firmy, hehe :D Kocham to serum za wspaniałe działanie rozjaśniające przebarwienia, aż trudno w to uwierzyć, jak jest skuteczne! To jest dopiero coś, co moja cera bezapelacyjnie potrzebowała! Choć za mną dopiero jedna butelka, to stał się moim hitem roku i na bank będę go wciąż kupować. Bardzo fajnie się wchłania, koi skórę i działa przeciwstarzeniowo, dzięki zawartości kwasu hialuronowego.
4. Mascara Backstage z Couleur Caramel miała już swój osobny post z recenzją na moim blogu O TU. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta mascara zważywszy na inne testowane przeze mnie do tej pory naturalne tusze. Tusz Backstage świetnie rozdziela rzęsy i równomiernie je pokrywa, a do tego nie odbija mi się na powiekach. Uwielbiam go, wreszcie wiem, że można kupić tusz, który świetnie działa i jest naturalny, dzięki czemu nie podrażnia mi oczu.
5. Podkład Hydra Jeunesse Coureul Caramel znalazł się w ulubieńcach, chociaż nie jest jest jeszcze 100% ideałem, ale do niego już niewiele mu brakuje. O podkładzie też już pisałam recenzję TUTAJ
Bardzo mocno czuć efekt nawilżenia skóry po tym podkładzie, tego absolutnie nie można mu odmówić. Nie ma uczucia przeciążenia, jak nieraz po całym dniu umyjemy twarz, to aż czujemy, że skóra nabiera oddechu. Tutaj nie, po umyciu skóra jest miękka i świetnie nawilżona, co nie powinno dziwić ze względu na świetny skład bogaty w olejki i masło kakaowe. Podkład dostaje ode mnie ocenę 4+/5 m.in. za cenę, bo nie lubimy, jak coś jest drogie, prawda :)? 
6. Mascara Naturel Boho Green Makeup, to odkrycie na poziomie mascary z Couleur Caramel, bo jeśli miałabym wybrać którąś z nich, to miałabym ogromny problem. Boho używam krócej, ale od pierwszego użycia wiedziałam, że będzie miłość. Dodatkowym atutem dla Boho jest fakt, że świetnie podkręca rzęsy, co nie zdarza mi się zbyt często, a może w ogóle nie miałam takiego tuszu. Największym minusem tej mascary jest tak małe opakowanie i krótka "rączka". Szczoteczka ma normalne rozmiary, ale nie ma za co trzymać, co na początku skutkowało notorycznym brudzeniem wkoło podczas makijażu. Poza tym świetnie spisuje się w swej roli. Makijaż z tą mascarą, to czysta przyjemność.
7. Woda różana Beaute Marrakech, to bez wątpienia odkrycie tego roku, ponieważ wyróżnia się na tle innych tego typu kosmetyków swym natychmiastowym działaniem. W ogóle ja chętnie Wam polecam kosmetyki z Maroka, jeśli jeszcze nie próbowaliście, bo może skradną Wasze serce. Możecie znaleźć na moim blogu wpis o paczce ze sklepu www.marokosklep.com, gdzie opisałam Wam kilka produktów, nie tylko kosmetyków.
8. Pędzel big kabuki z Amilie mam od niedawna, bo kupiłam go na listopadowych Ekocudach, ale już skradł moje serce. Naprawdę jest bardzo dobry w swym działaniu. Nie miałam do tej pory pędzli dedykowanych typowo dla kosmetyków mineralnych, a szczególnie już do podkładu i przyznam szczerze, że jestem oczarowana. Pędzel jest porządny, piękny i świetnie wpracowuje podkład mineralny w skórę. To zdecydowanie mój hit wśród pędzli, jakie posiadam, choć przyznam, że moja kolekcja opiera się jednak o ekonomiczne marki, hehhehe :D.

Teraz już po fali zachwytów chcę Wam pokazać kilka kosmetyków, które najbardziej mnie zawiodły w tym roku.

To był prawdziwy bubelek... Oj co ja się nazłościłam z nią, a suma summarum połowa wylądowała w odpływie a resztka jeszcze się walała długo po pudełku. Bardzo niepraktyczny i nieporęczny kosmetyk. W ogóle nie zrozumiałam, co producent miał na myśli tworząc coś takiego. Poza dość przyjemnym zapachem nie widzę tu żadnych innych zalet. Ani jakoś specjalnie nie zachwycił w działaniu, jego użycie było bardzo niewygodne i niehigieniczne, do tego mega nieekonomiczne, mimo iż ciężko się zużywał. Gdy urwałam za duży kawałek tej galaretki, to musiałam ją na siłę zużyć, lub puścić z odpływem, bo przecież nie wrzucę z powrotem do pudełka używanej części... Oj nie, nie, nie, koszmarek jakich mało na szczęście.
Bardzo mi przykro, że znalazł się w moich kitach roku, ale miałam takie nadzieje, co do niego! Świetne szklane opakowanie i wzorowy skład bardzo skutecznie zachęciły mnie do zakupienia go na targach Ekocuda, ale nie polubiliśmy się. Jest baardzo gęsty, nawet pod wpływem ciepła dłoni, czy twarzy nie poddaje się za bardzo i w efekcie bardzo ciężko "chodzi po twarzy", a rozpuszczenie nim tuszu do rzęs, to jakaś katorga. To pierwszy olejek do demakijażu, od którego szczypią mnie niemiłosiernie oczy. Przypuszczam, że jest to wina zbyt dużej ilości emulgatora, gdyż pod wpływem wody dosłownie się "unicestwia"- z gęstej mazi robi się mleczną wodą. Gdy już poświęcimy tę dozę cierpliwości, żeby nim zmyć makijaż (pominąwszy szczypiące oczy), to efekt jest spoko, nie mam absolutnie wrażenia brudnej, czy niedomytej twarzy. Natomiast do tej pory wszelkie olejki, którymi zmywałam makijaż były przyjemne, miło sunęły po twarzy i nie powodowały szczypania oczu. Ciekawa jestem, czy Wy już używaliście tego olejku. 
3. Krem do twarzy z morwą i lukrecją z Orientany. Choć zużyłam go do końca i w sumie mogłabym odpuścić i nie nazywać go kitem, to fakt, że nie zrobił w sumie nic dobrego dla mojej twarzy i okropnie szczypał, to nie zostawiam go jednak w spokoju. Na tyle kosmetyków, które zużyłam w zeszłym roku, to naprawdę zasługuje na ten niechlubny tytuł "kit roku". Nie podobał mi się zapach, działanie i efekt na skórze, jaki zostawiał, taki jakby nie wchłaniał się do końca. Nie polecam i nie kupię.
Chętnie poznam Wasze HITY I KITY ubiegłego roku, może czymś będę mogła się zainspirować... ;)? 
Dajcie znać w komentarzach!


Serdecznie Wam Kochani dziękuję za cały poprzedni rok, w którym byliście ze mną, za każdy komentarz, wiadomość, dobre słowo i wymianę doświadczeń oraz spostrzeżeń. 

Bardzo cenna jest dla mnie moja działalność na blogu, pisanie dla Was, kontakt z Wami, więc życzę sobie, aby ten rok był bogatszy we wpisy, nowe pomysły i Wasze zaangażowanie na moim blogu. 

To chyba marzenie większości blogerów :)

Dziękuję za zaufanie i Waszą obecność <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie postem! Zostaw po sobie choćby uśmiech, będzie mi bardzo miło :)
Prowadzisz bloga? Na pewno do Ciebie trafię :)